Komentarze: 0
kochany...
gdy po raz kolejny pada pytanie jak sie czuje. to... z kazdym dniem coraz bardziej glupio mi o tym mowic. glupio. to moze niewlasciwe slowo. moze to strach. sama nie wiem jak to nazwac. po prostu nie chce ci wciaz mowic ze zle. ze zmeczona jestem. ze boli mnie brzuch. glowa... wiem. ze ty wiesz, ze jestem chora... ale chcialabym ktoregos dnia powiedziec ze jest dobrze. ze nic mnie nie boli.... nawet nie wiesz jak tego pragne...
dzis musze zadzonic do endokrynologa. nie znosze tego. nie lubie lekarzy. tak samo jak rozmawiania z nimi. wiem, ze przychodzi mi duzo latwiej zalatwianie spraw przez telefon (moze to moj glos? :) ), niz tobie, ale wcale tego nie lubie.
czesto mysle o asi. barkuje mi jej. przykro mi, ze nie odezwala sie, od czasu naszej ostatniej rozmowy (kiedy jeszcze czekalismy na rezonans). ze nawet nie napisala listu. nie zadzonila. bo asia tak jest (?) pojawia sie i znika. tak po prostu. obiecuje. a potem jej nie ma. tak bliska. a jednoczenie tak daleka. wiesz, chcialabym by kiedys przeprowadziala sie do wroclawia. by byla blisko. na wyciagniecie reki. bym nie musiala czekac. martwic sie. tesknic...
gdy zasniesz. bede tam. przykryje cie kolderka...